PODZIEL SIĘ

Jadę na turniej!

Międzynarodowy Turniej Tańca Towarzyskiego Pro-Am Polish Cup!

https://www.akademiatanca.com.pl/proam/

 

Dzisiaj jest dopiero środa, turniej w sobotę, a ja już się boję 🙁

Niestety, to nie jest „dobry” stres, taki z gatunku mobilizujących. To raczej niezbyt przyjemne uczucie paniki.

No, ale czego tu się bać? Przecież byłam już na kilku turniejach – tak dokładnie to na 6. Ten nadchodzący w Warszawie będzie 7.

Niby co najgorszego może się wydarzyć? Zapomnę choreografię, będę ostatnia, przegram…

No właśnie, najbardziej boję się, żeby nie przegrać ze sobą.

Taniec traktuję w sposób wyjątkowy, priorytetowy, z dużą ostrożnością. I im bardziej się staram, tym bardziej mi nie wychodzi.

Chciałabym myśleć o turnieju jak o przygodzie, albo jak o kolejnym treningu, ale jeszcze tak nie potrafię. Mam za mało doświadczeń.

 

To dlaczego się zapisałam?

Pamiętam jak obudziłam się nazajutrz po moim pierwszym turnieju – byłam wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie. I nie chodzi o wynik w cyferkach, bo był bardzo przeciętny, ale o to, że to zrobiłam.

 

Mam wrażenie, że z każdego turnieju wracam lepsza, silniejsza, mam więcej energii, jestem bardziej zmotywowana. Poza tym wychodzę poza ramy własnego komfortu, rozwijam się.

 

Technicznie rzecz ujmując wyjazd na turniej to dla mnie spore wyzwanie, zarówno logistyczne, jak i finansowe.

 

Trzeba zadbać o kilka ważnych rzeczy:

  1. Rejestracja – tym razem bardzo pomogła moja szkoła tańca Dansinn by Malitowski – w zasadzie zrobili to za mnie 🙂 Przy tym punkcie warto sprawdzić regulamin – czy są ograniczenia repertuaru w poszczególnych kategoriach. Oznacza to, że w niektórych regulaminach są jasno określone figury taneczne przyporządkowane dla poszczególnych kategorii: bronze, silver i gold.
  2. Hotel – najlepiej spać w miejscu, gdzie odbywa się turniej, albo jak najbliżej – z przyczyn praktycznych.
  3. Odpowiedni strój turniejowy (co mam na myśli pisząc odpowiedni, to kiedyś rozwinę). Na jeden z turniejów zapomniałam zabrać rękawki od sukni – tańczyłam bez. Teraz od dwóch dni mam sen, że zapomniałam zabrać sukienki w ogóle… Nic przyjemnego. Trzeba kilkakrotnie sprawdzić, czy jesteśmy w pełni zapakowane – pomoże lista.
  4. Wygodne ubranie na czas przygotowań – najlepiej dres – żeby swobodnie móc się przebierać i nie zetrzeć z ciała „koloru” – są podobno różne spraye do ciała – ja używam rajstop w sprayu i w zasadzie efekt wg mnie jest ok. Przydadzą się wygodne, łatwo wkładane buty.
  5. Fryzura i make up. To temat rzeka, ja nie potrafię sama wykonać makijażu i odpowiedniej fryzury. Na pierwszym turnieju w Zielonej Górze w 2015 wystąpiłam w rozpuszczonych włosach i nie było to bardzo wygodne. Jedna z uczestniczek zwróciła mi uwagę, że na pierwszy rzut oka wyglądam nieprofesjonalnie… Z kolei na innym turnieju przy makijażu pomogła mi jedna z nowo poznanych koleżanek i wyglądałam jak Drag Queen… Na kolejnych turniejach np. Helsinki 2017 korzystałam już z pomocy profesjonalistów i efekt był o niebo lepszy i ja także czułam się pewniej. To jak czujemy się w stylizacji bardzo wpływa na nasze poczucie pewności siebie. Na tym turnieju również skorzystam z pomocy kogoś, kto się zna na rzeczy.
  6. Buty – oczywiście nie nowe, nie takie, które trzymamy na turniej – tylko wygodne, sprawdzone i „przetrenowane”.
  7. Dobre nastawienie – mi zdecydowanie o to najtrudniej, ale się staram. Fakt, że uporządkowuję swoje myśli tu i teraz również mi pomaga 🙂

 

 

Wspomniałam o aspekcie finansowym turnieju. Zarówno stworzenie pełnej stylizacji turniejowej, a przede wszystkim sam udział (opłaty startowe, honorarium Partnera), koszty zakwaterowania i podróży, to spory wydatek. Znam osobiście kilka świetnych Amek, które chciałyby startować częściej albo w ogóle, ale finanse mocno je ograniczają. Ja staram się śledzić pojawiające się zapowiedzi turniejów (świetnie widać je na stronie Pro-Am Dance Info: https://www.facebook.com/notes/pro-am-dance-info/pro-am-calendar/1060129324065428/) i wybierać z oferty te, które są w moim zasięgu. Zawsze jednak trzeba liczyć, że jest to wydatek rzędu kilku tysięcy (w przypadku wyjazdów zagranicznych, bo dochodzą przeloty) i nieco niższy w przypadku turniejów krajowych.

 

Jednak niezależnie od wszystkich obaw i przeciwności, turnieje to wyjątkowe okazje do tańca.

Niedawno prezentowałam szereg porad doświadczonej tancerki. Ta ostatnia brzmiała, żeby KAŻDĄ OKAZJĘ DO TAŃCA TRAKTOWAĆ JAK DAR!  Tego się więc trzymam, również, a może przede wszystkim, w kontekście nadchodzącego turnieju.

Trzymam  kciuki za inne uczestniczki (niektóre z nich to moje koleżanki za szkoły)!

Trzymajcie proszę kciuki za mnie! Za moje małe prywatne zwycięstwo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *