PODZIEL SIĘ

Kluczową kwestią, żeby odnieść sukces jest wiedzieć dokąd się zmierza. Ale jeszcze ważniejszą rzeczą jest zaplanować JAK i KIEDYchcemy tam dotrzeć i PRZYSTĄPIĆ DO DZIAŁANIA.

Uwierz mi, że od samego myślenia o tym, że chcesz świetnie tańczyć, efektów nie będzie.

Uczę się tańca od ponad 4 lat i nigdy wcześniej nie stawiałam przed sobą konkretnych celów, bo trudno się szczerze ze sobą rozmówić, coś sobie obiecać i się z sobą umówić – a jeszcze trudniej dotrzymać sobie słowa.  To zdumiewające, że kiedy szef czy przyjaciel proszą nas o coś, to zwykle stajemy na głowie, żeby nie nawalić, ale jeśli umówimy się na coś ze sobą, to tak łatwo odpuszczamy i nie dotrzymujemy danego SOBIE słowa.

Dlatego właśnie takie ważne jest zapisywanie wytyczonych celów. W końcu zobowiązujesz się przed najważniejszą osobą na świecie, przed sobą.

Cele, które zapisujemy mają wielką moc.

Ale muszą być właściwie sformułowane:

  • cel musi być mierzalny ilościowo i jakościowo
  • cel musi być wyrażony konkretnie i prosto
  • cel musi być realny do osiągnięcia i zależny od Ciebie
  • cel musi być umieszczony w czasie

Jeśli Twój cel jest wielki – mistrzostwo w tańcu, to podziel go na mniejsze cele/kroki, bo nawet Mistrzowie zaczynali od podstaw.

Kiedy zbliżał się wyjazd na mój kolejny turniej, do Pragi, uświadomiłam sobie, że bardzo się boję występu. Bo w sytuacji wielkiego stresu zapominam choreografii i zamiast skupić się na tym, by zatańczyć najlepiej jak potrafię, myślę panicznie tylko o tym, żeby nie pomylić kroków. Boję się, że jeżeli będziemy zmieniać linię, albo „przeszkodzi” nam jakakolwiek inna para – to ja się posypię. Czy muszę mówić Ci jaki był efekt, oczywiście zawsze myliłam kroki i każdy kolejny występ stresował mnie jeszcze bardziej. I kiedy tak szczerze pomyślałam, dlaczego tak bardzo się boję, uświadomiłam sobie, że ja po prostu nie dość dobrze znam swoje choreografie. Wtedy do wyjazdu na turniej został tydzień. Mogłam pomyśleć, że to za późno na naukę albo wziąć się do pracy. Wybrałam działanie.

Wytyczyłam cel: opanować 10 choreografii tanecznych, tak żeby umieć wypowiedzieć je kolejno figurami, umieć je rozliczyć, wiedzieć, w jakich kierunkach poruszam się po parkiecie i umieć samodzielnie zatańczyć moje kroki (nieważne jak płynnie, ale świadomie i samodzielnie J) i muszę to zrobić w ciągu pięciu dni.

Cel mierzalny – bo albo potrafię wyrecytować albo nie, cel konkretny, cel realny, zależny od mojego zaangażowania i umieszczony w konkretnym czasie.  Zwróć uwagę, że nie postanowiłam, że po tygodniu będę mistrzowsko płynąć samodzielnie po parkiecie – to byłoby nierealne i skazywałoby mnie na porażkę.

 Na kolejnej lekcji razem z moim Nauczycielem/Partnerem stworzyliśmy 10 nagrań, na których on tańczył powoli moje kroki, liczył na głos i nazywał figury.  Dalsza cześć pracy należała do mnie. Przez dwa dni (i noce) „zapisywałam” moje układy, figurami, cyferkami, jednocześnie ćwicząc poszczególne fragmenty – bo przecież musiałam rozumieć swoje zapiski.  Tak powstały długie „listy” w wordzie. Potem wzięłam kartki i rysowałam, swój ruch po parkiecie widziany z góry. Powiem Ci, że była to bardzo ciężka praca, która uświadomiła mi, że do tej pory naprawdę nie znałam swoich układów. Bo na lekcji, bez stresu wystarczała mi pamięć mięśniowa, wspierana podpowiedziami i prowadzeniem Nauczyciela. Ale w sytuacji stresu, na turnieju, w moim przypadku ta pamięć zawodziła. Kiedy już skończyłam na papierze, zaczęłam się uczyć na pamięć. Trenowałam w domu z kartką – to były 3 dni bardzo wytężonego wysiłku. Ale było warto.  Po raz pierwszy w moim tanecznym życiu wychodziłam na parkiet z nastawieniem, że idę pokazać, czego się nauczyłam, że jadę na turniej walczyć o jak najwyższe oceny, a nie tylko po to, by jakoś przetrwać i nie stanąć jak słup soli.  I powiem Ci, że odniosłam sukces – to był mój najlepszy do tej pory turniej.

Moje podejście do nauki tańca bardzo się teraz zmieniło, mam cele krótkoterminowe, które mają doprowadzić mnie do mojego celu głównego- chcę tańczyć na poziomie S klasy – ten cel pragnę osiągnąć w wieku 45 lat, czyli za 7 lat.  Dla jednych to krótki okres czasu, dla innych długi, ale to nie jest istotne, bo to jest MÓJ cel.

Życzę Ci, żebyś miał/ła własny i bardzo konsekwentnie się do niego zbliżał/ła.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *